Kiedy byłam nastolatką pamiętam znalazłam u mojej mamy książkę "Ewa - zawsze młoda". Zaczynałam się wtedy interesować kosmetykami oraz pielęgnacją. To były czasy kiedy wiedzę współczesną o pielęgnacji czerpało się z BRAWO lub BRAWO Girl, dlatego książka była miłą odmianą. Czytając przepisy kosmetyczne "Tajniki DIY", uświadomiłam sobie po części, że to co kiedyś tylko czytało się w książkach, dzisiaj przede wszystkim ogląda się w książkach.
Red Lipstic Monster - czyli inaczej Ewa Grzelakowska-Kostoglu to bardzo sympatyczna dziewczyna, którą oglądać możecie na jej kanale makijażowym na You Tube. Jest to jej już druga książka i na pewno nie ostatnia. Red Lipstic kojarzy mi się z fantastycznymi filmikami jak krok po kroku wykonać makijaże na haloween. Wracając do książki, zaciekawiło mnie więc ogromnie połączenie DIY z makijażem i oczywiście musiałam sprawdzić, czego się można fajnego z niej dowiedzieć. Znajdziemy w niej 32 przepisy na naturalne kosmetyki, 9 przepisów na organizację i przechowywanie kosmetyków oraz 9 przepisów na gadżety i prezenty. Moja książka jest ekstra wydaniem poszerzonym dodatkowo o szablony do wycinania.
Co mi się spodobało w tej książce
Czuję się zainspirowana do działania! Książka jest ładnie wydana i dosyć gruba. Przede wszystkim przykuwają uwagę piękne zdjęcia, które stanowią ogromną część książki. Właściwie ma się wrażenie, jakby to był taki trochę album SPA z wtopionymi gdzieniegdzie treściami opisującymi co znajduje się na zdjęciu. Największe wrażenie zrobiły na mnie przepisy kosmetyczne, od toników, przez maseczki, aż po peelingi czy balsamy. Wszystko naturalne i z dostępnych składników. Niewiarygodne ile zastosowań może mieć soda oczyszczona :D. Moim ulubionym jest przepis na własne perfumy, który na pewno wykorzystam, żeby pobawić się trochę w tworzenie ulubionego zapachu. Instrukcje są bardzo fajnie i prosto opisane, dlatego z chęcią, chce się je wykonywać.
Co mi się mniej spodobało w tej książce
Po części kosmetycznej poczułam duży niedosyt. Ten niedosyt wynika z rozbudzenia mojego apetytu na cudownie podane kosmetyczne DIY. Najchętniej dział organizacji i prezentów wraz z dodatkowymi stronami szablonów (poza szablonem maseczki), zamieniłabym na kolejne kosmetyczne przepisy. Brakuje mi jeszcze informacji przy przepisach ile można i w jaki sposób przechowywać zrobione kosmetyki. Dodatek 16 stron do wycinania wydaje mi się mało użytecznym (poza szablonem maseczki oczywiście), ponieważ nie skusiłabym się na wycinanie z książki wydanej na ładnym, grubym papierze. Z funkcjonalnej strony, trochę mi przeszkadzała ta twarda oprawa. Gdy kładłam książkę otwartą na danym przepisie, to mi się sama zamykała, co może być utrudnieniem przy jednoczesnym wykonywaniu przepisu i zerkaniu do książki co dalej robić.
Podsumowując
Część kosmetycznych DIY rządzą w tej książce! Robienie własnych naturalnych kosmetyków do pielęgnacji to świetna zabawa i niekiedy bardzo przydatna umiejętność. Zdarza mi się zapomnieć kupić płyn do płukania ust a tu proszę przepis jak go zrobić domowym sposobem jak znalazł ;D. Dlatego z pewnością polecam tą książkę każdej zabieganej gospodyni domowej, która wieczorem machnie sobie na szybko peeling oraz nastolatce, która zaczyna swoją przygodę z kosmetykami. Mój osobisty apel do autroki - na przepis domowej roboty własny podkład dopasowany do odcienia skóry - puszczam oczko RedLipsticMoster. ;)
Książka jest moim zdaniem doskonałym POMYSŁEM na wieczór panieński albo typowy babski wieczór. Na PREZENT dla Mamy, siostry, dziewczyny, nastoletniej córki oraz przyjaciółki
Dodaj komentarz